niedziela, 24 maja 2015

9# Life is Strange, czyli Efekt Motyla - MOJA TEORIA CHAOSU.

Cześć wszystkim! Witam was serdecznie na moim blogu!

PO PIERWSZE, JEŚLI NIE CHCESZ MIEĆ SPOILEROWANEJ GRY "LIFE IS STRANGE" w pewien sposób, po prostu nie czytaj notki. Dziękuję za uwagę. ;P I z góry przepraszam za literówki, ale jest 3:35, a ja piszę dla was notkę pod wpływem weny. :)

Dzisiejsza notka, nocna w sumie... będzie o Life is Strange, czyli grze, która przynosi wiele teorii jej wielbicielom - prawie tak dużo jak bardzo znany FNAF, czyli Five Nights at Freddy's. Wielu moich znajomych, którzy także oglądają serię u Kaftanna, czy też sami przechodzą przygodę po swojemu, pytają mnie jakie mam zdanie po ostatnim wydanym epizodzie gry. A więc... jest to ciężki orzech do zgryzienia, ponieważ do swoich teorii postaram się także dołożyć coś, co znalazłam pewnego razu na youtube.

Trzeci epizod gry przyniósł nam wiele nowych informacji, co za tym idzie nowe teorie, więcej łamigłówek i domysłów jak nasza cudowna gra może się zakończyć.

 Jako pierwsze chciałabym dać odniesienie do łani, czyli samicy jelenia, która jest duchem naszej protagonistki - Maxine, oraz która pojawia się na naszej drodze podczas gry.

W wierzeniach celtyckich jest to symbol duchowości lasu, w legendach był to ktoś w rodzaju leśnej bogini, 
także znajdujemy odniesienie do bóstwa o jelenich rogach- Cernnunosa. Białe jelenie były przybyszami z Zaświatów, bądź z Innej Krainy, Krainy Opowieści. Zwykle miały czerwone oczy i kopytka. Jelenie białe o błękitnych oczach to zaklęty lud księżniczki Funidy, czekający na śmiałka, który wyruszy w leśne ostępy, odnajdzie ukrytą studnię z klejnotem i zdejmie klątwę. Pojawienie się białego jelenia zwiastowało głęboką zmianę w życiu tego, kto go zobaczył.

Nie spotykamy może białej łani, czy jelenia, ale on już sam w sobie miał adekwatne do tego znaczenie.

Drugim celtyckim odniesieniem mogą być w naszej grze także ptaki, które umierają, i które odnajdujemy podczas poszukiwania dowodów, że coś złego dzieje się w Blackwell Academy.

Te zaś symbolizują przejście w zaświaty, związane z przejściem poprzez śmierć, śpiewające ptaki walijskiej bohaterki Riannon, matki Pryderiego, były zwiastunami zaświatów, lecz ich piękna pieśń mogła przywracać do życia zmarłych, żyjących zaś ukołysać do snu. 





Jakoby te ptaki miały ukołysać do wiecznego snu mieszkańców Arcadii Bay w Oregonie albo przywrócić do życia zmarłą Rachel Amber - przyjaciółkę Chloe. Czemu zmarłą? Według mojej teorii, Rachel Amber została poświęcona Szatanowi. Skąd taki wymysł? Cóż, zdjęcie znalezione w pokoju jednej z uczennic - Victorii, przedstawiające członków klubu Vortex, pokazujących znak Szatana. 


Według tego przyszło mi na myśl, iż cały Vortex Club może być czymś w rodzaju sekty, a Rachel nie zaginęła bez powodu. Następną ofiarą miała być Kate, niestety Max pokrzyżowała plany tych ludzi. W sumie Rachel mogłaby nie żyć, w końcu Nathan nie ma skrupułów, by zabić człowieka, co możemy zaobserwować poczas kiedy zabił Chloe w łazience. Więc czemu miałby nie zabić kogoś innego? Inną myślą jest to, że Rachel i Max to ta sama osoba, jednak z innych rzeczywistości. Tak jakby kilka światów po prostu się ze sobą zetknęło, tworząc dziwne anomalnie. Jednak kolejną ciekawą rzecz odnośnie tego postrzelenia Chloe pod koniec.




Efekt motyla wywołany spojrzeniem na zdjęcie daje nam wiele nowych możliwości.


W alternatywnym świecie, po zmianie przesłości, możemy zinfiltorwać Vortex od wewnątrz.
Jako że ludzie tam ufają teraz Maxine, może bez problemu wyciągać od nich informacje, a nawet dowiadywać się wielu rzeczy od tak. Teraz powiedzą jej wszystko, co może bardzo ułatwić działanie. Jednak skąd wiemy, czy Vortex działać będzie tak samo, jak przed zmianą przeszłości? O tym dowiemy się w epizodzie czwartym, jednak możemy się wielu rzeczy starać domyślać. 


Tutaj chciałabym podlinkować wam dwa filmiki. Są one w języku angielskim, ale myślę, że nie użyto tam jakiegoś trudnego słownictwa, by tego nie zrozumieć. PIERWSZY, jako teoria istnienia Chloe, a DRUGI zaś teoria śmierci w LiS. Oba filmiki dały mi wiele do myślenia i potwierdziły częściowo moje domniemania, więc nie tylko ja idę pewnym tokiem rozumowania. Odnośnie niebieskiego motyla, który odnosi się do cofania się w czasie i mocy, jaką posiada Max - ponieważ gra wzorowana była w pewnym stopniu na filmie "Efekt Motyla", to samym motylem jest Chloe. Max odkrywa swoje moce przed jej śmiercią, czyli pewna alternatywa, którą opiszę chyba także pod koniec. Tatuaż Chloe prezentuje czaszkę, czyli śmierć, róże oraz motyle, niebieskie motyle. Tego samego gatunku, jaki Maxine znajduje w łazience, na wiadrze.




Śmiem w pewien sposób sądzić, iż to przez Chloe, Max odkrywa moce. Jej pojawienie się mogło być kluczowym elementem, zaburzyć to wszystko co się do tej pory działo.

Po zmianie przeszłości i uratowaaniu ojca Chloe, wracamy do jej domu i dowiadujemy się, że Chloe jeździ na wózku, ponieważ nie ma pełnej sprawności. Według mnie, przez cofnięcie się w czasie zmieniliśmy bieg tak, że nie pomogliśmy Chloe przy Nathanie, a ten strzelając do niej, skazał ją na wózek, jednak widzimy go wcześniej na dziedzińcu szkoły. Więc jakim cudem doszło do tego, że nasza bohaterka znajduje się na wózku? Wiele mogło być opcji, bo to ktoś inny tym razem mógł nam robić za antagonistę i zagrywać nam do tańca. Czyżby Chloe w jakiś sposób także była kluczem do wszystkiego? Czy to ona aktywowała moce? Któż to wie...


Jakie są moje odczucia odnośnie 4 epizodu? Myślę, że Max dowie się czegoś ważnego, co odegra kluczową rolę w historii oraz opowie o swojej mocy Chloe, a przy okazji jej ojcu, lub ten gdzieś się przypadkiem dowie. Wtedy jej ojciec stwierdzi, że Max musi się cofnąć i dopuścić do tego, by zginął, bo wtedy Chloe będzie mogła żyć w pełni zdrowa. A więc według mnie poświęci się dla córki. Przy okazji wszystko wróci do normy, a dziewczyny znowu zaczną działać.

Nie podoba mi się także bezdomna... jej poinformowanie dało nam mniejszy procent postępu w grze, co za tym idzie była to zła decyzja. Co się z tym wiąże? Dowiemy się z czasem.

Miałam przez chwilę także myśl typu: Tornado zostało wywołane zmianą przeszłości. Max zniknęła, pojawiła się Rachel w tym świecie. W pewnym momencie Max powraca, a Rachel zostaje uznana za zaginioną, czasoprzestrzeń zostaje zagięta, a ta ma znowu kontakt z Chloe, zaczynają się opcje z mocą, efekt motyla, jakby Max nie pamiętała, że zmieniła bieg czasu, bo na przykład chciała żeby Chloe chodziła i poświęciła jej ojca, wywołując tym dziwne zmiany klimatyczne, a teraz kiedy jej ojciec żyje, to wszystko wróci do normy.

Nie bierzcie zbyt do siebie mojej teorii. Są to jedynie moje obserwacje i dziwne myśli.

A teraz życzę wam miłej nocy. G'night, mates. :)

________________________________________
Edit: Dodam jeszcze coś odnośnie bezdomnej, która bardzo mnie niepokoi... porównywałam jej twarz z twarzą Maxine, jednak na marne... Aczkolwiek skoro ostrzeżenie jej daje mniejszy procent postępu w grze, a sama bezdomna wie wiele różnych rzeczy na temat każdego mieszkańca Arcadia Bay to.. Możliwym jest, że wiedziała na temat Nathana, czy też Franka coś, co mogłoby któregoś z nich zniszczyć, a więc chciałabym powiedzieć, że może przez ostrzeżenie ona opuści miasto. Może miała zamiast kogoś zginąć? Może Chloe próbowała ochronić bezdomną i sama wylądowała na wózku? W końcu w alternatywnej rzeczywistości jest miła, uczynna i grzeczna - tak wskazuje jej wygląd.Cóż... to tyle. :P



poniedziałek, 11 maja 2015

8# Idę w aomoji kei!

CZEŚĆ I CZOŁEM!


Witam Was moje Króliczki aka Raymans! :D Dzisiejsza notka z próbą, w której poszłam w stronę aomoji kei, wzorując się na mieszance różnych pomysłów Kyary Pamyu Pamyu, czyli naszej pionierki *przez 10 minut zastanawiałam się nad tym słowem, bo w głowie miałam tylko settler*. ^.o 


Rano bez kitek wyglądało to w ten sposób.


Kitki stanowczo nadały mojej stylizacji dziecięcego uroku i wyglądały 100 razy lepiej, niż kiedy miałam rozpuszczone włosy.


Odnośnie ciuchów jakich użyłam. Na pierwszy ogień poszły moje ulubione krótkie spodenki w paski, odcień pomiędzy pomarańczem, a łososiem. Nie umiem go do końca określić, jednak jest on bardzo ładny. Do tego czarno-białe szelki, zakolanówki z delikatniejszego materiału, niż te których użyłam przy sukience w groszki.



Buty na koturnie z koronką oraz bluzo-koszulka, którą kupiłam w second handzie za niewielką cenę. Była nowa, nie zeszła po prostu w sklepie i trafiła do SH. Te cudowne jednorożce można było dostać bodajże w H&M'ie za około 60-70 zł o ile dobrze się orientuję.


Nienawidzę światła w domu, ponieważ robię się pomarańczowa, gdzie naturalnie jestem biała jak mąka. xD


Makijaż podobny do poprzedniego, jednak tym razem na oko nałożyłam morski cień, a ponad załamanie dołożyłam bardzo jasny i błyszczący róż do policzków. Świetnie sprawuje się na moich powiekach i bardziej nadaje się do tego, aniżeli na policzki. xD Jaskółka i kropeczki tym razem po obu stronach, mam do nich słabość. A z tego względu, żę w aomoji można poszaleć, to zdecydowałam się na nie. :D Brwi zaś poprawiłam kredką.





Potem usta pomalowałam jeszcze delikatnie czerwoną kredką i rozmazałam ją oraz dołożyłam na policzki dosyć sporą ilość różu. 

Jeśli chodzi o dodatki, to oprócz mojego dużego kolczyka ala k-popowcy i bransoletek, czy pierścionków, które noszę z reguły, dodałam uroczą sówkę, która miała za zadanie gryźć się z resztą oraz znak Kaia z EXO.



Do końcowych zdjęć dorzuciłam jeszcze apaszkę z New Yorker'a - błękit w centki.


A tutaj efekt końcowy. :)



Dziękuję za uwagę i g'night! ;)

sobota, 9 maja 2015

7# Nowa forma, dwa outfity z make up'em i zapowiedź na YT.

 Cześć wszystkim! Witajcie na moim blogu - nieco odświeżonym. ;)
Co do nowej formy z tytułu posta, to chodzi mi o prowadzenie, słownictwo... nieco się pozmieniało przez te miesiące. Przez studia też trochę wydoroślałam, zakończyłam kilka znajomości i kilka odnowiłam. Bardzo się z tego cieszę. ^^ Wielkim zaskoczeniem były pewne sytuacje w tym roku, jednak bardzo pozytywnym. ;p

Więcej rzeczy odnośnie prowadzenia możecie przeczytać w 1 poście na blogu, który po prostu edytowałam i zostawiłam dla was kilka relacji, a więcej informacji o mnie na lewo. A teraz zapraszam na notkę. :)


☆ ☆ 

Chciałabym wam pokazać ostatnie dwa outfity, jeden ze środy, drugi z dziś.
Ogólnie środę można zapisać jako święto w kalendarzu, ponieważ ubrałam sukienkę i to nie do zdjęć.
Jej zdjęcia oraz reszty dodatków, czy butów pokażę w notce przy okazji. Chciałabym się z wami także podzielić tym, co dorwałam dzisiaj na zakupach, ale to następnym razem. ;p

☆ 

Ogólnie to sukienka w groszki, rozszerzana od bioder, na cienkich ramiączkach i z delikatną podszewką, nieco ciężka i ładna. Sukienkę dorwałam w second handzie za dosłownie grosze - na dodatek nową.


Do sukienki dobrałam zakolanówki, które na zdjęciu akurat ściągnęłam w dół i zrobiłam z nich podkolanówki, gdyż sukienka jest dosyć długa i wyglądało momentami jakbym miała czarne rajstopy, a nie o taki efekt mi chodziło. :) Do tego czarny, krótki sweterek ala bolerko. Jeśli chodzi o buty, to kupiłam niedawno coś na cieplejszy okres roku. Chciałam zakupić trampki podchodzące pod creepersy, ale oczarowały mnie buciki, które właściwie imitują creepersy dużo lepiej, a na boku mają uroczą koronkę, co także jest dobre na upalne dni. Dodatkowo pod spodem mam halkę, jednak jak widać sukienka jest tak ciężka, że niewiele to daje.

☆ 

Odnośnie makijażu, to poszłam w tak zwane jaskółki oraz czerwony i morski cień. Niestety na zdjęciach słabo to widać. 




Jasny podkład, który nie uczula - Lirene, biały puder oraz korektor na wcześniej zwilżone usta. Dodatki standardowo - mój naszyjnik z kostką i kluczem wiolinowym oraz obroża z krzyżami i kokardka na włosy.



 A dzisiejszy outfit, bardziej standardowy. Chociaż czego bym nie ubrała, to na ulicy i tak zbiorę spojrzenia przechodniów przez makijaż i kolor włosów. Także ten... dzisiaj poszłam w nieco chłodniejsze kolorki. Wiosna, dzisiaj było mi zbyt ciepło, więc użyłam jasnego podkładu i białego pudru - czyli standardowo, poprawiłam kolor włosów, bo pianka powoli już płowiała (widać to u góry na poprzednim outficie). Niestety nie udało mi się zrobić tipsów - czas nie pozwolił. Witajcie więc moje krótkie, łamliwe pazurki w kolorku niebieskim.



Tak jak wspomniałam, strój standardowy. Buty na koturnie, czarne legginso-spodnie, bluzka z Szachownicy.




Wracając, użyłam białek kredki, którą rozmazałam na oku, dołożyłam niebieski cień i ponownie zrobiłam jaskółki, tym razem wytuszowałam rzęsy, na usta standardowo krem i korektor, 




a pod lewe oko moje ulubione kropeczki, urozmaicone tym razem śnieżynką.



Mój wewnętrzny narcyz kazał mi rzec: WYGLĄDAM UROCZO I PIĘKNIE! :D






A teraz mała zapowiedź! Właśnie pobieram nowy program do montażu, ponieważ teraz już nawet Camtasia mnie znielubiła. A miałam nadzieję, żę tylko Sony Vegas mnie zlewa totalnie.
Przekonacie się dlaczego na miniaturce jest pełno napisów "I w ogóle"... i nie zjedzcie mnie. Następnym razem będę nagrywać na innej kamerze, bo tutaj nawet jeśli uratuję obraz, to dźwięk umrze... muszę kupić mikrofon do kamery. Ugh. Ten filmik będzie potrzebował nisamowitego montażu.. mam nadzieję, że yt nie pogorszy jakości dźwięku, bo wtedy serio odpadną wam uszy. Póki co ja żyję, jednak jestem już przygłuchy człowiekiem i mogę zwyczajnie być bardziej odporna na to... xD W sumie.. to bardziej pasowałoby "OGÓLNIE", ale w ogóle brzmi tak no. Boże, jak to mnie boli. 


Cóż, na dziś to tyle. G'night, mates! :P

piątek, 1 maja 2015

#6 Pyrkon, Umbrella Corporation - Polish Division.

Mamy już sobotę. Minął prawie tydzień odkąd wróciłam z Pyrkonu, a dalej nie wiem co napisać. To znaczy wiem, ale ciężko mi  ubrać to wszystko w słowa, więc notka nie będzie jakaś bardzo rozbudowana jeśli chodzi o tekst, niemniej jednak mam dla was zdjęcia. Więcej możecie znaleźć na naszym grupowym fp: Polish Umbrella Corporation. W końcu nasze ugrupowanie miało debiut, cieszę się niezmiernie, że w końcu miałam okazję spędzić z chłopakami czas. 

Ogólnie to standardowo przygodę zaczęliśmy z Polskim Busem. Jechaliśmy w sobotę z rana i wracaliśmy w nocy z soboty na niedziele. Nienawidzę podróżować busem, jednak niby to tańsze i wygodniejsze, niż pociąg. Cóż, zobaczymy jak długo na tym pociągnę. xD

Jeszcze żywa.
Kocham moje jednorożce. ;A; No i tutaj miałam jeszcze w miarę ludzki makijaż. xD

Na Pyrkonie udało mi się spotkać wielu znajomych, jednym z nich był Shojo, czy Kami-sama. To już jak kto woli. Szkoda tylko, że nie było z nami Rina, Patryka i Grześka. :P

Bo nie ma to jak dobre piwo na początek ciężkiego dnia.
Konwent oznaczał nie tyle dla mnie, co dla nas wiele wędrówek w tą i spowrotem. Także nogi bolały mnie niemiłosiernie przez nowe i nierozchodzone buty, a co dopiero było za umieranie, kiedy musiałam wbić się w kozaki do cosplayu Ady. Ból i rozpacz. Żałuję, że nie spotkałam się z wieloma osobami, ale niestety byłam zabiegana i ciężko było ogarnąć spotkanie ze wszystkimi. Biegałam z punktu do punktu, a potem umierałam ze zmęczenia. Dlatego wszystkich, z którymi nie spędziłam czasu bardzo przepraszam. Jeszcze będzie okazja, obiecuję poprawę i pewnie będę na więcej, niż jeden dzień.

Z Shojo w trakcie wędrówki po konwencie.
Nie ominęła nas także wyprawa i posiadówka z Jonaszem, Gontkiem i resztą ekipy, a potem szybki bieg, by wbić się w cosplay, bo oczywiście mieliśmy runde jury.

Prawie wszyscy, tylko Piotr i Szefo się zgubili.
Następnie z Tomaszem udaliśmy się pod pawilon 14 i wyczekiwaliśmy, aż zgromadzą się ludzie na Zombie Walk. Spędziliśmy miło czas, dorwał nas fotograf i ogólnie było śmiesznie. ;) Potem przyszła do nas reszta Umbrelli i wspólnie się bawiliśmi wraz z konwentowiczami i Stalkerami przy ataku zombie.

Ada Wong i jej obstawa.
Zdjęcia sprzed Zombie Walk'u.

Ada Wong & Żołnierz U.B.C.S
Zdjęć z Tomaszem nigdy za wiele.
Tutaj zdjęcie chłopaków w trakcie wędrówki na rundę - bodajże.

Nasi dzielni, umundurowani mężczyźni.
Po wszystkim udaliśmy się na próbę przed występem, Nemek oczywiście rzucił mną na ziemię. xD Me gusta. Coś czuję, że częściej będę tak latać. Potem występ sceniczny. Może nie wyszło nam to idealnie, mieliśmy kilka potknięć przez małą ilość prób i brak możliwości spotkania przed konwentem, jednak mimo wszystko jestem zadowolona. Boli mnie tylko to, że do prawie 23 siedziałam w stroju, co było bardzo uciążliwe przez kompletny brak wygody - kozaki w upał, czarne ciuchy, średnio wygodna koszula z pasami i kaburą... Ale chłopaki czuwali, więc kiedy robiło mi się gorzej i miałam wrażenie, że zemdleję, to mogłam się złapać kogoś i ogarnąć swój stan. Film 360 między scenką, a czekaniem na wyniki, kolejne zdjęcia, wygłupy. Na sam koniec wszyscy zmęczeni powędrowaliśmy na sleep'a i umarliśmy. Tak, umarliśmy. Zdjęcie tych wszyskich rzeczy z siebie było najcudowniejszym uczuciem na świecie, a przynajmniej tak było w tamtym momencie, kiedy wszyscy padali ze zmęczenia i przegrzania. Najgorzej miał Nemesis w swojej masce, jednak chłopaki też wcale nie mieli lepiej...


Ogólnie Pyrkon był niesamowity. Następnym razem będzie jeszcze lepiej! Wejdziemy z dużym rozmachem, lepiej przygotowani na wszystko, lepiej zaznajomieni z konwentem i pewnymi aspektami. Wiecie, czasami mam ochotę pozagryzać tych facetów, ale i tak nie oddałabym za nic chwil, które spędziłam z nimi na konwencie. Naprawdę, nie mogłam trafić na lepszą grupę i w tym miejscu chciałabym podziękować naszemu szefowi aka prezesowi - Przemkowi, który stworzył coś wspaniałego i zjednoczył ze sobą ludzi, którzy tak bardzo się od siebie różnią, a jednak stają ze sobą ramię w ramię przy jednej pasji. Wiem, że staną za mną murem, kiedy będzie trzeba i tyle mi wystarczy. Niektórzy mieli do mnie spiny przez konwent, jednak nie żałuję niczego i gdybym miała się cofnąć, to spędziłabym go tak samo. Bawiłam się wyśmienicie, chociaż nie udało mi się spotkać z Kaftannem. ;) Będzie kolejna okazja. Wiecie, to trochę zabawne odnośnie cosplayu.
To uczucie, kiedy będąc kimś innym - to może zabrzmieć dziwnie - nadal jesteś sobą. Nawet w stroju, kiedy muszę odegrać kogoś, kim nie jestem... ja nadal czuję się sobą. Nie czuję bym traciła cokolwiek, a nawet odczuwam, że coś dostaję. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale to wspaniałe uczucie. Szczególnie, kiedy można je z kimś dzielić. Chciałabym za to podziękować całej mojej ekipie z Umbrella Corporation. Do zobaczenia na kolejnym evencie!
Pyrkon, Pyrkon i po Pyrkonie.

Dziękuję, jeśli doczytałeś tą notkę do końca i zapraszam po więcej na mój fp: Minyokka / B-Rabbit
G'night, mates!