środa, 30 grudnia 2015

18# Podsumowanie roku, czy aby na pewno?

A więc... przyszła i ta pora. Koniec roku, czas na podsumowanie, ale... w trochę innym wydaniu. 


No to tak, nadal mam wrażenie, że jest 30 grudnia. Dopiero Johen uświadomił mi, że przecież dziś już 31, w końcu spałam cały boży dzień i straciłam poczucie czasu... nie wiem nawet jaki mamy dzień tygodnia, smutne. 
Zastanawialiście się kiedyś nad sobą? W sensie, ile dobrego zrobiliście przez całe swoje życie, ilu osobom pomogliście, ile macie na sumieniu, ile złego zrobiliście... W sumie to oczywiste, bo każdy czy to pod prysznicem, czy w łóżku przed snem rozmyśla nad sensem tego wszystkiego. A teraz zadajcie sobie ważne pytanie, czy to co zrobiliście jest dla was wystarczające? Osobiście w tym roku zrobiłam wiele rzeczy, momentami brakowało mi tchu w ciągu dnia, czasami cieszyłam się wolnymi dniami, kiedy to mogłam usiąść przy komputerze  i pooglądać seriale. Taa... Zawaliłam studia w tym roku, powtarzam drugi semestr od lutego. Mimo natłoku nauki nie udało mi się z ostatnim egzaminem, tym najważniejszym. To zabawne jak kawałek papieru może zaważyć na waszej rocznej pracy, nad nieprzespanymi nocami lub 3 godzinami snu dziennie, masą kartek z zadaniami, masą rzeczy do nauki... Ale nie można się załamywać, w końcu nie wszystko w życiu wychodzi prfekcyjnie, czasami każdemu powinie się noga, ale to nie powód by spuścić głowę i uciec. Powinniśmy pokazywać na ile nas stać i twardo brnąć przed siebie. Każdy z nas ma marzenia, ale by je spełnić nie możemy się poddawać. Jeśli chodzi  podsumowanie roku... cóż zrobiłam kilka strojów w sumie, trochę instantów. Z Liną, Ayu i Shizuką udało mi się spotkać na zdjęcia, które wyszły niesamowicie. W końcu mieliśmy niezastąpioną panią fotograf, Toru która nam pomagała, kochaną siostrę Liny i niezawodne 'modelki', a wszyscy pełni zapału do pracy. Z Magdą - Black Worn Jeans nagrałyśmy super filmiki ze stylizacjami i jeszcze zlot w Krakowie z przyjaciółmi i ARMYs. Wylądowałąm w tym roku na Pyrkonie z Umbrellą, byłam też na Baltikonie w Sopocie - bawiłam się przednio w stroju Ady i poza konkursem, czy conplace. Wraz z Naru wzięliśmy udział w kolejnej edycji Getting Out Festival, kolejna pochwała za twórczość na koncie. Zrobiłam cosplay mojej OC, którą dopracowuję na przyszły Pyrkon w projekci własnym oraz połasiłam się na świąteczną Chloe, czy wersję Ady Wong w labo. Nie obyło się także bez stroju Mitzi z The Cat Lady, czy instantów Susan Ashworth - starszej i za młodu. Leslie Withers, Ellie z The Last of Us, moja wersja Sitha - miałam dużo radochy przy robieniu teg. Na dodatek gościłam jako modelka na jednej sesji plenerowej, było zimno, ale super! Polecam takie przygody! Kiedy oblałam rok, to w moje rączki wpadł więcej czasu na samorząd studencki, czy wolontariat. Wiecie, robota papierkowa, dużo latania i ogólnej roboty przy organizacji, czy prowadzeniu czegoś. Moje poczynania wolontariackie mogliście śledzić na moim fp. Jestem z siebie z tego powodu naprawdę dumna, tyle udało mi się w tym roku zrobić. Nawet mogłam w końcu skoczyć do stajni i pojeździć konno jak za starych, dobrych czasów. Niesamowite! Na kolejny rok szykuje się jeszcze więcej! I mam zamiar pięknie zaliczyć ten rok, a potem iść dalej jak mi się marzy, ot co! Bo przcież musimy gonić za tym, co kochamy i co się dla nas w życiu liczy. Czasami jednak w tym biegu przydałoby się zatrzymać - przystanąć na chwilę i gapiąc się w przestrzeń powyliczać sobie pewne rzeczy, zastanowić się... pomaga. Szczególnie kiedy o 2 w nocy idzie się przez puste osiedle z muzyką z Life is Strange w słuchawkach, a potem z najwyższego punktu w mieście, wgapia się w migoczące światła miasta... Obym w 2016 miała trochę czasu na sen. Finito!

Przepraszam także za moją chaotyczną notkę, ale... jest jeszcze tyle rzeczy, których tu nie opisałam, alejest 5 rano, a ja muszę pofarbować komuś włosy. Mehehe. Będzie zabawa! Zemszczę się. :) 

No to ten... dziękuję za wytrwanie do końca. G'night, dzieńdobrywieczór, czy coś. Cześć. :P

wtorek, 1 grudnia 2015

17# Krótka recenzja paletek z cieniami - Dior 8 kolorów & Dior 28 kolorów, czyli czy warto inwestować.

Witajcie, króliki! Dzisiaj krótka recenzja cieni do powiek! Zapraszam!

Czerń i złoto, czyli opakowania na 'bogato'. Tak prezentują się pudełka z paletkami od Dior'a. 


Osobiście celowałam tym razem w szminki, ale kiedy zobaczyłam te paletki, to dosłownie się zakochałam.

W pierwszej kolejności chciałabym sprezentować wam większą wersję. Było ich jak psów, mieszanki kolorystyczne w środku różnorakie. To opakowanie zawiera 28 kolorów i jest to numer '02'. 



Pudełko jest ładne, błyszczące i łatwo się otwiera - nie trzeba się z nim siłować w obawie o cienie, jak z niektórymi produktami. 


Tak prezentuje się po otwarciu. Duże, wygodne lusterko sprawia, że można ich łatwo używać w każdym miejscu.


Cienie są perłowe, dają świetny efekt na oku, łatwo zrobić gradiet, czy wszelakie wariacje kolorystyczne.



Odcienie bez filtrów. 


Druga jest znacznie mniejsza. Zawiera jedynie 8 kolorów i jest to numer '01', jednak mieszanki kolorystyczne w pudełkach były po prostu magiczne.


I znowu mamy do czynienia ze złotem. na dodatek się świeci, a ja mam taką manię na błyskotki, że czasami nie mogę się napatrzeć przy dobrym świetle. :)


To pudełeczko także jest bardzo wygodne jeśli chodzi o otwieranie, jestem z tego bardzo zadowolona. Jest to dobra opcja, jeśli nie potrzebujemy dużej ilości kolorów, a liczymy na dobrze trzymające się cienie, czy to na imprezę, czy wyjścia w miasto. 


Tak prezentuje się po otwarciu. Targetowałam w odcienie fioletu, różu i niebieski. Ta wersja jest dla mnie wręcz idealna. 


Kolory bez filtrów. Bardzo żywe, te także są perłowe. Bling bling.



A tak róż z małej paletki i czerń z dużej prezentują się na oku. Dodałam także trochę złota.





Myślę, że to bardzo dobra inwestycja, jeśli pragniemy produktu, który spełni nasze oczekiwania. Cienie nie sypią się, łatwo rozcierają i bardzo dobrze trzymają na oku. Cały dzień pięknego koloru gwarantowany, a nawet jeśli trzeba to i noc! Polecam gorąco, na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. ;)